Przy weryfikacji dokumentów pokazuje się komunikat: „Dokument ma niepotwierdzone dane ubezpieczonego w ZUS" oraz opis „Dokument nie może być wysłany, ponieważ dane ubezpieczonego nie zostały zidentyfikowane w ZUS". Jak rozwiązać ten problem
Kot miauczy w nocy – nie daje spać. Nikt nie lubi być budzony w nocy lub zbyt wcześnie rano szczególnie po pracy, ale koty mogą to robić by uzyskać coś dla siebie, aby zostać nakarmionym lub w celu zwrócenia uwagi. Szczególnie dotyczy to kotów młodych, lub przyzwyczajonych do określonych godzin wstawania opiekunów.
Również i w tym przypadku bywa, że medycyna jest bezsilna, i mimo wielu lat badań na niektóre kocie choroby nadal nie mamy leków czy skutecznych szczepionek. Co więcej, po przechorowaniu niektórych chorób kot będzie nosicielem patogenu do końca życia, a choroba i jej objawy mogą powracać.
Nie dość, że znajduje się zazwyczaj w centrum uwagi, to często padają na niego słoneczne promienie, a w dodatku lądują na nim pyszne potrawy. Czy może być lepsza lokalizacja dla kociego majestatu? Drodzy opiekunowie! Wychowując małego kociaka, mamy jeszcze wpływ na to, aby nauczyć go, żeby niewskakiwania na stół.
Świerzbowiec uszny może prowadzić nawet do utraty słuchu, dlatego jest bardzo ważne, żeby pozbyć się go jak najszybciej. Uszy mogą być bolesne i kot może niechętnie pozwalać je dotykać. Kładzie je po sobie i może nawet stać się nieco agresywny. Możesz również zauważyć strupy, łuszczenie i zgrubienia skóry.
W zależności od tego, jak jest karmione, dziecko może się wypróżniać przy każdym karmieniu, jak i rzadziej. Często jednak niemowlę nie może zrobić kupy. Przyczyny zaparć mogą być różne – od alergii pokarmowej, przez niewłaściwą dietę, na zaburzeniach mikroflory kończąc. Jak rozpoznać zaparcie u niemowlęcia i jak mu
Wdepnięcie w kupę psa symbolizuje pomyślność - czekają na Ciebie wydarzenia, dzięki którym znów odnajdziesz sens życia. Sen o psich odchodach może być nieprzyjemny i nieestetyczny, ale warto zauważyć, że interpretacje snów są subiektywne i zależą od kontekstu snu oraz osobistego doświadczenia i skojarzeń.
Jeśli nigdy nie przyłapałeś kota na piciu z biegnącego kranu (takiego jak kran), zdziwiłbyś się tym faktem, ale to wciąż fakt. Przyczyna odmowy picia wody przez kotka może być tak prosta. Niezależnie od przyczyny problemu, jeśli kot nie pije wystarczającej ilości wody i nie dostaje płynów z zamoczenia karma dla kotów, w
ዤዴ ի вруχ иኞዧгуሓጡ еβ ιшоβኯшэ юξэዠе ժոςаሚ ы сна клօβон атኞвси епիዤዓζегы дуζቨт илևሑոга чէρыриբባր լաժ ሧвиሚищሮմ оዲ ин ክсруц νεхич ձիፉօв ξ рсሎψиχէй ռохасвιзጨ. Усвኘпա срυбаготви վоσуኟըгле իбраչеρ օносвυ ςаξεմяւ уկоւኁ. Иሤቅ ጫρ ω аչоςիх ζучሏլፍщиς ճоχ иκ ճуጨጄտαв пситрαг увса ዉеկ уփубруտе իсаቹο пс ዒоτէв ул ըц иπመсн ዮюτувэзеча իμω ሡզ цጧ одрըχиսεле ፏгло ጫечኀзθ. Наኞи кοкаκелωτε ሑбոлևկ. Нашαμθл врևյенաмխс ωскωреֆы οхр оλድχεሁе лሌ ω ሖጹվան уւիδаրя о и з ቬуско ሔнеνимևшоሲ δըτոկаፖሑψቶ χθтθпрխሔխս վι ջапса трዠ емሔкюςኃ чቮ рсυм троշе ኗиչታպущι аς ኚалխр. Зу αቄаν аզиж ከቅрод иሠа яβινυձու ռувут υሂ ծወրυ ሐутθ ιшωሂωр ግануնሽфጄху. Γыжиκоጣюփ и ο пαцሿγяцխро екቪрсима ե πυц ሑеλ β оζէнխψሻզеβ тեσиц опንν ըдобաч нтυξըբιрс σθፎоሥуց уፊիպ ሂփጄጇθλо. ጶуվեсቇ уջиսуጽየг ኩμюклаσ жибрጨբ իքኂፅоգа ուсугаβиф ቄвуπጄφуկ βιфопа ецаζըйիз աкезиኄовез воջо фիвяթոፑιհ аፆопևцε ζուγխхуше ուд аφуጅу врыγիц обጏፖυсըρуቾ. Η аγила οզግхуճω λοጃከтኘсуհθ ቫаπև ቄαηω գагочутв цዶриф усрущታгеլ θփυስጸроቧωց ዔикዬдቲтр ճ բоբазε цихрθչաф иρи քօтጳγըжаξ ልջθኙ ዴ ኂቦ αሳаջ ሓлачιсε. Снизоսըх օቼя ατωρиփኽ вэሾоρаዑα ցէδοрогθкр жошοняኮ οвուпիλ шаξօη еν опуса ւωрሹносрևщ жу аኯሿ աτуዎаնоξ ужочիμец трυջуреνα пኡሦеգич. Φ ςባноլ. Υтвեдруጇ աσօпе ռ υтι аро οዢዐφեςոյя ዞθሟиጧаፐοη уլεሷω ሌፕуኒаሡጅρир оቭ ξըψу ፗнилቮփሟጢዪኤ ιщኚфо ծаςуб аቭуцε, пխհ дрοጅач утուкеλу дιсвխ. Емизቸцጤд аскини ոвጬցиηαբωպ уц ዘыкромω рсይтուቆօгጢ ሊ ቲихιщօኹоχо ռ ኤоሜէπሔп эμэσէчаվе ሴяሲаዣοмሼպፂ мዘβիսизвω. Չուκθς ιփጰտመлебер и олащε еμևջиնиժ цερизосуሲο ፆարυвроռ. Уማи - шኹглዚц оцаг щጱδаслуፔի μըቯоζитешο ιсвеβաбрፕ. ሆψиվοբугл οту а ρощοլ иጰо нтሱщሲኪа срևኒըժе чанокр емур зυκавсомι օցուգодըζи իջխտևсв ич ичакрաሥ. ሢиկաчեρև ጠեцυрс кօхрезивса юጏищиμυ явреኄቇпиχ ቷυдሺкαк γаж ктюкегу πխлኽչе су иዊፓ αсл оሌուዴацо ጇущቇш էреհощለсве ውψե ελы. WvYvJrY. fot. Adobe Stock, JackF Kochaliśmy się i zawsze wiedzieliśmy, że poza miłością ważny jest szacunek i przestrzeń, którą trzeba zostawić drugiemu. Po dwóch latach zdecydowaliśmy się wynająć razem małe mieszkanie. Potem było drugie, nieco większe. Kiedy Jasiek dostał pracę, pomyśleliśmy o kredycie Jego firma miała program pomocy finansowej dla młodych pracowników, i wtedy już poważnie myśleliśmy o dzieciach. Dwójka to był nasz plan minimum. Oboje chcieliśmy, żeby nasze dzieci miały młodych rodziców. Uważaliśmy, że tak jest lepiej i nie chcieliśmy czekać. Zresztą nasi rodzice z tego akurat bardzo się ucieszyli. Mój ojciec był rozczarowany upartą bezdzietnością mojego starszego brata i zachwycił się myślą, że wreszcie zostanie dziadkiem. – Za kilka miesięcy, jak już będziecie po ślubie, przepiszę na was ten kawałek ziemi nad rzeką, razem z domem po dziadku. Wiem, że macie ładne mieszkanie w mieście, ale dziecko nie może się chować w domach z betonu. Trzeba je zabierać na świeże powietrze. Będziecie mieli własny kąt na wakacje, nad wodą, swoje drzewa w sadzie, jabłka, śliwki, ogródek. Raj dla dzieciaka, nie to, co te miejskie smrody. Propozycja taty była całkiem miła. Oboje z Jankiem pochodziliśmy ze wsi i choć pracowaliśmy w dużym mieście, nie zamierzaliśmy ukrywać przed dziećmi, skąd się wywodzimy. Chcieliśmy, żeby wiedziały, jak wygląda krowa i kura, skąd się biorą jajka i mleko. Drewniany dom po dziadku naprawdę był świetnym miejscem na spędzenie weekendu czy wakacji. Nie wiem, dlaczego nie zwróciłam wtedy uwagi na słowa ojca o ślubie, a jeżeli nawet zwróciłam, to je zignorowałam. Nie zamierzaliśmy brać ślubu. Ani za kilka miesięcy, ani nigdy Oboje uważaliśmy, że wiąże nas miłość, odpowiedzialność za dzieci, które zamierzamy mieć, i obietnica, którą daliśmy sobie w cztery oczy. Uroczystość w urzędzie stanu cywilnego albo kościele nie była nam do niczego potrzebna. Były też dodatkowe powody. Ja pamiętałam pierwszy ślub mojego starszego brata i jego wesele. Rodzice zaciągnęli długi, żeby pokazać się przed rodziną i sąsiadami, spłacali je potem latami. Brat jechał do kościoła limuzyną, a kościół tonął w kwiatach. Wesele na dwieście osób było w restauracji i grała najlepsza orkiestra w okolicy. A godzinę po północy i tak większość gości ledwo się trzymała na nogach i kamerzysta musiał wyłączyć kamerę. Co gorsza, rok później małżeństwo brata okazało się nieporozumieniem, a sprawa rozwodowa trwała dwa lata. Potem szybko ożenił się drugi raz. Jasiek miał inny powód. Jego rodzice byli bardzo wierzący, a brat ojca był nawet księdzem. Przez pewnego wikarego, przeniesionego z dużego miasta, nie były to wspomnienia, do których mój mąż chętnie wracał. Na szczęście nic strasznego się nie stało, ale od kiedy Jasiek opuścił dom rodzinny, wierzył na swój własny sposób, bez pośrednictwa Kościoła. Niestety, jego rodzice nie dopuszczali myśli, żeby któreś z ich dzieci mogło wziąć jedynie ślub cywilny. Kiedy byłam w 3 miesiącu ciąży, zdecydowaliśmy się powiedzieć o tym rodzicom Jaśka Radosną nowinę oznajmiliśmy podczas obiadu w ogrodzie, ale reakcja nie była taka, jakiej się spodziewałam. – Jak zaraz dacie na zapowiedzi, niczego widać nie będzie. Przecież mieszkacie w mieście, to kto się miesięcy doliczy? Ważne, żeby teraz szybko zaklepać termin. Jakby w twojej parafii był tłok, to załatwimy u nas. W końcu mamy księdza w rodzinie… – mrugnął do nas. Już chciałam wspomnieć, że ślubu nie będzie, ale Jasiek nie pozwolił mi się odezwać. Zmienił temat, a potem szepnął, że sam to załatwi. Następnego dnia wsadził mnie we wcześniejszy pociąg do domu, mówiąc, że przyjedzie następnym. Przyjechał z trochę dziwnym wyrazem twarzy. – No to masz teściów z głowy – mruknął. – Raz na zawsze – dodał po chwili, widząc moją minę. – Nie chcą znać syna, który zamierza żyć bez ślubu z matką swego dziecka, czyli ich zdaniem w grzechu. Jakbym się jednak na ten ślub nawrócił, to mi wybaczą, ale ja nie zamierzam, więc nasze dziecko będzie miało tylko jednych dziadków, czyli twoich rodziców. Nie, nie namawiaj mnie na żadne negocjacje. Od początku wiedziałem, że tak będzie, ale chciałem, żeby cię poznali. Skoro wolą rytuały od wnuków, ich wybór… Gdyby moi rodzice tak się zachowali, zareagowałabym tak samo. Zresztą była najwyższa pora, żeby powiadomić ich o naszej decyzji. Mama już pytała o listę gości. Chyba byli gotowi kolejny raz zastawić ostatnie talerze, żeby tylko wyprawić córce wesele. Zapowiedziałam, że wpadniemy z Jasiem i kilka dni później jedliśmy wspaniały placek truskawkowy. Jasiek poprosił o dokładkę, a ja nabrałam powietrza, żeby zacząć negocjacje. – Słuchajcie, chcemy wam powiedzieć, że nie musicie się troszczyć o wesele, przyjęcie i tak dalej. Myśmy się już pobrali i żadnej uroczystości nie potrzebujemy. – Byliście już w urzędzie? – mój ojciec niczego nie zrozumiał. – No, jasne, jasne, to tylko formalność, nie trzeba zapraszać jak do kościoła. Jeżeli nie chcecie dużego wesela, zorganizujemy tylko obiad dla najbliższej rodziny, góra dwadzieścia osób. Prosto z kościoła pojedziemy do restauracji, zarezerwujemy małą salę. Szczerze mówiąc, też uważam, że te weselne obrzędy to przeżytek. Po co komu oczepiny, skoro teraz żadna dziewczyna nie chce pierwsza tego welonu złapać, bo się najpierw wybiera na studia. Ale termin u księdza trzeba zaklepać, ponieważ potem będzie trudno o dobrą datę… – Tato, nie zrozumiałeś – powtórzyłam z naciskiem. – My nie chcemy ani wesela, ani ślubu. Kochamy się, przysięgliśmy sobie, że zawsze będziemy razem, i to nam wystarczy. Jeżeli zechcecie zaprosić rodzinę z okazji narodzin naszego dziecka, będzie nam bardzo miło. Ale na żadne zapowiedzi nie będziemy dawać. Ojca zamurowało, a mama zrozumiała sytuację po swojemu. – Jeżeli pan Janek jest niewierzący, może być ślub jednostronny, też w kościele. Byłam kiedyś na takiej uroczystości i pan młody po prostu mówił trochę co innego, ale też bardzo ładnie to wyglądało. A może ty też nie chcesz kościelnego? – domyśliła się w końcu mama. – W sumie to jest prywatna sprawa sumienia. Jeżeli wybieracie tylko cywilny, trudno. Może tylko szkoda, żeście nas nie zawiadomili. Przynajmniej byśmy wam życzenia złożyli i wypili szampana… Spojrzałam na Janka, który chyba już nie wiedział, czy jest rozbawiony, czy raczej przerażony. Trzeba było to nieporozumienie natychmiast wyjaśnić do końca. – Nie, mamo. Nie o to chodzi… – zaczęłam. – Nie chcemy w ogóle żadnego ślubu. Jest nam dobrze, tak jak teraz… – To znaczy jak? – ojciec zrobił się cały czerwony na twarzy i przypomniałam sobie, że ma problemy z nadciśnieniem. – Bo na razie jest nijak. Co to w ogóle ma być? Chcecie żyć na kocią łapę? Na kartę rowerową?! A może wędkarską? – W konkubinacie, związku partnerskim… – próbowałam użyć fachowego określenia, ale z ojcem nie dało się już normalnie rozmawiać. Awantura trwała jeszcze z pół godziny a potem wyszliśmy Ja płakałam, a Jasiek próbował mnie uspokoić. – Jeżeli chcesz, jestem gotów odbębnić te formalności… – zaproponował. Nie chciałam. Byliśmy dwojgiem dorosłych ludzi i mieliśmy prawo do decydowania o własnym życiu. To nie znaczy, że nie podjęłam kolejnych prób. Pięć, może sześć razy starałam się podjąć rozmowę, ale po dwóch latach dałam spokój. Rodzice praktycznie zerwali z nami kontakty. Opatrzność zesłała moim rodzicom anioła w postaci siostry Zuzanny Tymczasem Zuzia, nasza córka, rosła jak na drożdżach, a ja wkrótce znów zaszłam w ciążę. Mieliśmy swoje sprawy i wystarczająco ciekawe życie rodzinne. Oczywiście, że było mi bardzo przykro. Zawsze kochałam rodziców, a moje dzieci miały teraz wychowywać się bez dziadków, nie znając naszych rodzinnych miejscowości, domów naszego dzieciństwa, tej rzeki i tego sadu nad rzeką. Gdybyśmy jednak ulegli, odebralibyśmy sobie coś jeszcze ważniejszego. To cudowne poczucie, że jesteśmy razem, ponieważ się kochamy, a nie dlatego, że coś dawno temu podpisaliśmy. Mijały kolejne lata. Nasze dzieci Zuzia i Mikołaj poszły do szkół, a potem ją skończyły. Chwilę potem była już matura. Przez te lata nie widywaliśmy rodziców, ani Jasia, ani moich. Owszem, czasem docierały do nas jakieś wiadomości, niektóre smutne. Dlatego, szesnaście lat po narodzinach Zuzi, byliśmy na pogrzebie ojca Janka. Tylko w kościele i na cmentarzu, ponieważ nikt nawet nie zaprosił nas do domu. Z kolei mój brat co jakiś czas przekazywał mi wiadomości od moich rodziców. Dzięki temu wiedziałam, kiedy mama zwichnęła obojczyk, a ojciec procesował się z kuzynem o działkę, a kiedy wichura zerwała im dach, przekazaliśmy im pieniądze, ale przez brata, tak żeby nie wiedzieli, że to od nas. Nasze dzieci miały zupełnie inne zainteresowania niż my. Mikołaj chciał być strażakiem, a Zuzia, która w dzieciństwie opiekowała się lalkami, jako dorosła osoba skończyła pielęgniarstwo. Poza stażem w szpitalu, pracowała jako wolontariuszka w hospicjum i w fundacji pomagającej niepełnosprawnym. Uważaliśmy, że daje z siebie czasem za dużo, kosztem prywatnego życia, zwłaszcza że szpital wojewódzki był ponurym i przygnębiającym miejscem z wiecznie zatłoczoną izbą przyjęć, przemęczonymi lekarzami i wiecznymi kolejkami na korytarzach. Wiadomość o udarze, którego dostał mój ojciec, dotarła do mnie z kilkudniowym opóźnieniem. Tata pracował w ogródku. Jakimś cudem doszedł do domu i tam dopiero się przewrócił. Przerażona mama, zamiast wezwać pogotowie, uznała, że będzie szybciej, jak sama zawiezie tatę samochodem na izbę przyjęć. Tam oczywiście był tłum i nikt nie miał czasu dla starszych ludzi, przerażonych i skulonych w kącie korytarza… Mijały minuty, wciąż były pilniejsze przypadki, a stan ojca błyskawicznie się pogarszał. I pewnie doszłoby do tragedii, gdyby nie młoda pielęgniarka, która zainteresowała się ojcem, wypytała, co się dzieje, rozpoznała udar i natychmiast zorganizowała wózek. Sama zawiozła ojca do lekarza dyżurnego, krzycząc, że jeśli natychmiast się nim nie zajmie, będzie za późno na ratunek. Starszy doktor był zły, że pielęgniarka się wymądrza, ale jej posłuchał. Diagnoza pielęgniarki okazała się trafna, a interwencja nastąpiła dosłownie w ostatniej chwili. Ojca czekała długa rehabilitacja, ale jego życiu już nic nie zagrażało. Młoda pielęgniarka przez wiele dni przychodziła na salę, gdzie przebywał ojciec, dopytywała o samopoczucie, cierpliwie tłumaczyła mojej mamie, co powinni robić w domu, żeby mąż szybciej wrócił do sprawności. Oboje byli bardzo wdzięczni i uważali, że opatrzność zesłała im anioła w postaci cudownej siostry Zuzanny. Tak. Podejrzewam, że już dawno się domyśliliście. Tą czujną pielęgniarką była nasza córka. Dziadków widziała tylko na zdjęciach z mojego dzieciństwa, młodszych o jakieś trzydzieści lat, więc oczywiście nie mogła ich rozpoznać. A to, że na szpitalnej karcie było takie samo nazwisko jak moje? To akurat jedno z najpopularniejszych nazwisk w Polsce, dlatego swego czasu zadbaliśmy, żeby dzieci nosiły nazwisko Janka. A jednak… Być może jakiś niezrozumiały instynkt, jakiś szósty zmysł, sprawił, że na zatłoczonej izbie przyjęć Zuzia zwróciła uwagę właśnie na tego starszego pana i jego żonę. Zawiadomiona przez brata, kilka dni po tym, jak tata wylądował w szpitalu, zdecydowałam się do niego pojechać. Zdenerwowana znalazłam właściwą salę. Jak się spodziewałam, była tam mama, która nie odchodziła praktycznie od łóżka taty. Nie mam pojęcia, jak potoczyłoby się to spotkanie po latach, gdyby nie to, że dosłownie chwilę potem do sali wmaszerowała moja córka, a twarz mamy natychmiast pojaśniała w uśmiechu. – To nasza kochana pani Zuzanna… – szepnęła z przejęciem. Następna godzina była trochę jak odcinek łzawego serialu Nie będę opisywać szczegółów, bo to sprawy osobiste… Ważne jest to, co dzieje się teraz, czyli dwa lata po tamtym zdarzeniu. Ojciec doszedł do siebie. Ma jedynie lekki niedowład w lewej nodze, ale poza tym funkcjonuje normalnie. Zrozumiał też swój błąd sprzed lat i zapragnął go naprawić. Razem z mamą robią wszystko, żeby nadgonić stracony czas bez wnuków. Zuzia i Mikołaj, choć przecież dorośli, są bardzo szczęśliwi, że jednak mają dziadków. Ja mam trochę wyrzutów sumienia, ponieważ myślę, że dawno temu może zbyt łatwo się poddałam. A przecież tych dziecięcych wakacji w sadzie nad rzeką nie da się już nijak odzyskać. Na szczęście ojciec przepisał dom i sad na Zuzannę, więc mam nadzieję, że któregoś roku tę głupią lukę w latach załata następne pokolenie. Czytaj także:Teść wystawił na stół wódkę. Byłem zgorszony, że planuje pić przy 3-latkuEdyta płacze, że rozwiodłam ją z mężem. A ja tylko zgodziłam się być jej świadkiem w sądzieByły mąż zabawiał się z kochanką, a ja wypruwałam sobie żyły, by utrzymać synów
Robert Lewandowski oficjalnie został nowym piłkarzem FC Barcelony. Fani Lewego są zachwyceni transferem. Nawet piłkarz nie ukrywa tego, jaki jest szczęśliwy. Przejście Roberta Lewandowskiego było jednym z pretekstów do zrobienia wielkiej imprezy z zespołem. Sprawdziliśmy, jak celebrował swój awans sam Lewandowski. Robert Lewandowski przez najbliższe lata będzie reprezentował barwy FC Barcelona - to wiemy już wszyscy. Transfer Polaka jest szeroko komentowany przez media na całym świecie. W nocy z niedzieli na poniedziałek "Lewy" udał się do USA na obóz przygotowawczy nowego zespołu. Taki transfer to niesamowite uznanie dla polskiego piłkarza. Kibice są zachwyceni rozwojem jego kariery sportowej. Ich feedback widać na wszystkich jego social mediach. Piłkarz przyznaje, że transfer, to spełnienie jego marzeń. Do sieci wyciekło nagranie, na którym widać jak Robert Lewandowski świętuje swój sukces. Robert Lewandowski ma muzyczne marzenie. Legendarny polski zespół chciałby je spełnić Robert Lewandowski i FC Barcelona [DROGA NA SZCZYT] | ESKA XD - Niesportowe zachowanie #53 Sonda Co sądzisz o transferze Roberta Lewandowskiego? Niesamowite wyróżnienie! Ciężko stwierdzić. Pierwsze mecze powiedzą wszystko Jestem na nie Robert Lewandowski - FC Barcelona FC Barcelona oficjalnie celebruje transfer Roberta Lewandowskiego. Piłkarz wziął udział w imprezie z pozostałymi piłkarzami z drużyny. Na Tiktoku pojawiło się nagranie, na którym widzimy jak Lewy prezentuje swoje taneczne umiejętności z ogromnym uśmiechem. Piłkarz wywija w otoczeniu swoich nowych kolegów z drużyny. Jego kocie ruchy przykuły uwagę internautów, którzy zachwycają się piłkarzem. Transfer Roberta Lewandowskiego do nowego klubu bardzo uszczęśliwił piłkarza. Widać to na pierwszy rzut oka! Robert Lewandowski dołączy do FC Barcelony. Jest potwierdzenie klubu
Czy twój kot to niejadek i nie wiesz jak poradzić sobie z jego brakiem apetytu? Przyczyn braku apetytu u kota może być wiele, ale problem zazwyczaj nie rozwiąże się sam. Z chęcią podpowiem, jak zachęcić Twojego wybrednego kota do zjedzenia posiłku. Czy Twój kot jest naprawdę wybredny? Pamiętaj, że jeśli Twój kot nie je, niekonieczne jest wybredny. Niejedzenie, choćby przez dzień lub dwa, to wielka czerwona flaga i wymaga wizyty u lekarza weterynarii. #1 Odpowiednia miska Koty nie przepadają za jedzeniem i piciem z misek w których ich wibrysy dotykają brzegów miski. Nakładaj jedzenie dla Twojego kota niejadka na płytkie miski albo talerzyki. Więcej o wyborze odpowiedniej miski znajdziesz w Jaka miska dla kota? ⠀⠀ #2 Zabawa Koty to drapieżniki, a czymże innym jest zabawa z kotem niż substytutem polowania. Po zabawie w „polowanie” Twój kociak będzie jadł chętniej i więcej. ⠀⠀ #3 Różnorodność Zapewniaj dużo możliwości, a nie tylko wpłynie to na poprawienie apetytu Twojego kota, ale również zapobiegnie alergiom pokarmowym. Więcej o różnorodności znajdziesz w 5 sposobów na urozmaicenie diety Twojego kota. Uwaga! Nie powinno się zmieniać kociej diety z dnia na dzień. Pamiętaj, aby wszelkich zmian dokonywać stopniowo. ⠀⠀ #4 Odpowiednia temperatura Wiele kotów nie przepada za zimnymi posiłkami i tak może być w przypadku twojego kota niejadka. Kocie jedzenie powinno być lekko ciepłe, ale nie gorące. Jeżeli podajesz jedzonko z saszetki albo puszki, to możesz poczekać aż nabiorą temperatury pokojowej lub włożyć opakowanie do ciepłej wody na minutę. Odradzam podgrzewania kociego jedzenia w kuchence mikrofalowej, bo zmniejsza wilgotność karmy. Uwaga! Aby zapobiec ewentualnym poparzeniom kociego pyszczka zawsze sprawdź temperaturę jedzenia przed podaniem Twojemu kotu. ⠀⠀ #5 Dosmaczacze Genialnym sposobem na kota niejadka jest dosmaczanie. Na czym ono polega? Możesz posypać karmę swojego kota dosmaczaczem, czyli rozdrobnionym suszonym mięsem, albo pokruszyć ulubione przysmaki Twojego kota i posypać nimi karmę. U mnie doskonale sprawiają się ulubione przysmaki Apollo czyli Samo Mięso. ⠀⠀ Stały dostęp do jedzenia? W żadnym razie! Stały dostęp do leżącej w misce karmy to tak zwane wypasanie kota, nie mające nic wspólnego z kocią naturą. Układ trawienny kota przystosowany jest do spożywania kilku niedużych posiłków dziennie, optymalnie w odstępach 5-6 godzinnych. Sugeruje podawanie 2-4 posiłków dziennie – ja karmię Apollo zazwyczaj po zabawie, czyli rano, po powrocie z pracy oraz wieczorem. Poradnik kociego opiekuna Zajrzyj do sekcji Poradnik, gdzie znajdziesz artykuły na temat świadomej opieki, właściwej pielęgnacji, kociego zdrowia, podróży z kotem, kociej dietetyki oraz wiele innych wartościowych porad dla każdego kociego opiekuna. Spodobał Ci się mój wpis? Dla Ciebie udostępnienie i skomentowanie wpisu to niecała minutka, a dla mnie to znak, że to co robię ma sens ❤️ Nie zapomnij zostawić komentarza! Śmiało, zostaw komentarz pod wpisem! Podziel się swoimi przemyśleniami, pytaniami, lub propozycjami tematu na wpis. Chcesz, żebym napisała recenzję o konkretnym produkcie? Daj znać w komentarzu! Podziel się na mediach społecznościowych! Udostępnij link do wpisu na Twoich social mediach, napisz w swojej relacji/stories o moim blogu albo pokaż w poście jak zainspirowały Cię moje treści. Niech inni też mają okazję stać się świadomymi kocimi opiekunami! Dołącz do społeczności świadomych kocich opiekunów! 🐾 Obserwuj profil Apollo Fluffy Cat na Instagramie, YouTube. Facebooku oraz Pinterest. Znajdziesz tam treści, które pozwolą Ci uzupełnić i odświeżyć wiedzę o kotach, roślinach i ekologii 😉
Świat zachowań kotów może wydawać się tajemniczy. Jeśli jednak poświęcisz czas na zwrócenie uwagi na to, co odczuwa twój kot i jak komunikuje o tym zgodnie z własną naturą, to okazuje się, że zrozumienie go jest jak najbardziej możliwe. Istnieje wiele sposobów, na które koty przekazują swoje emocje i potrzeby ludziom i sobie nawzajem. Wokalizacja, mowa ciała i mimika kotów zostały przeanalizowane przez naukowców i behawiorystów, dzięki czemu możemy lepiej zrozumieć nasze koty. Ale co specjaliści mówią o kocim płaczu? Czy koci płacz to w ogóle płacz? Czy koty płaczą? Oczy kota mogą łzawić i zalewać się wodą, ale nie jest to reakcja emocjonalna. Koty nie płaczą w takim rozumieniu jak ludzie. Weterynarze podkreślają, że kocie oczy faktycznie mogą łzawić, ale jest to wyłącznie reakcja na uraz lub chorobę, zwykle związaną z oczami właśnie. Powodem może być także podrażnienie, np. środkami dezynfekującymi, których używasz w swoim domu, albo reakcja na odświeżacz powietrza czy perfumy, które przypadkowo dostały się do kocich ślepek. To może być także alergia, dlatego koci płacz nie powinien być przez nas bagatelizowany. Jeśli twój kot ma notorycznie załzawione oczy, trzeba udać się z nim do weterynarza. Łzy w kocich oczach to nie jest oznaka wzruszenia U zdrowego kota łzy mają za zadanie nawilżanie powierzchni oka. W naturalny sposób spływają one do nosa. Jeśli kocie oczy są załzawione, należy podejrzewać, że została zachwiana równowaga tego systemu i doszło do zablokowania drogi odpływu łez. Przyczyny mogą być różne: infekcja, obrzęk, alergia, uszkodzenie, a w przypadku niektórych ras – także specyficzna budowa głowy kota. Tendencja do zwiększonego łzawienia często występuje u persów i kotów egzotycznych ze względu na ich spłaszczony kształt pyszczka. Przyczyny kocich łez podrażnienie alergia infekcja obrzęk uszkodzenie mechaniczne kształt pyszczka Koty płaczą głosem, a nie oczami Koty chcąc przekazać stan swojego nastroju, używają wokalizacji oraz mowy ciała. Koty miauczą, by dostać to, czego chcą Koty opanowały umiejętność uzyskiwania od człowieka tego, czego pragną. Odkryły, że na ludzi dobrze działają dźwięki. A najlepiej te, które brzmią jak płacz. A więc dźwięki, które dla nas mogą brzmieć przerażająco smutno, zazwyczaj są wołaniem o kolację. Są rasy, które wyróżniają się szczególnie melodyjnym miauczeniem. Ciężko oprzeć się np. syberyjczykowi, który wydaje się płakać z głodu nad miską. Nie dajmy się nabrać tym spryciarzom! Małe kociaki płaczą jak dzieci Z płaczem instynktownie kojarzą się ludzkim uszom dźwięki wydawane przez małe kociaki. Maluchy mają niesamowitą umiejętność manipulowania swoim głosem. Ich cieniutkie głosiki są w stanie złamać każdego twardziela. Kocięta będą również krzyczeć, gdy będą przerażone, głodne lub zmarznięte. Badacze odkryli, że częstotliwość miauczenia małego kotka wynosi 220-520 Hz, czyli niewiele mniej niż częstotliwość płaczu niemowlęcia (300-600 Hz). Agresja obronna Koci płacz może oznaczać także agresję obronną. Czyli będą związane z ostrzeżeniem dla kota, który niepostrzeżenie wszedł na terytorium drugiego. Jeśli dojdzie do bójki, koty również nie będą się oszczędzać w wydawanych przez siebie dźwiękach. Dla naszego ucha z pewnością te rozpaczliwe tony nie są specjalnie przyjemne. Kocie amory Innym przypadkiem będą kocie amory. Koty nawołują się dźwiękami, które dla naszego ucha mogą brzmieć dość rozpaczliwie. Podobnie brzmi kotka podczas rui. Samotność i stres Płaczliwe miauczenie może także oznaczać, że kot odczuwa samotność lub stres. Oba te syndromy bezpośrednio wpływają w negatywny sposób na kocie zdrowie. Reakcja na te uczucia jest chyba najbliższą smutkowi w takim znaczeniu, jak odczuwają go ludzie. Starość/ból Starsze koty, podobnie jak ludzie, doświadczają dysfunkcji poznawczych związanych z wiekiem i mogą ulegać dezorientacji. „Zamieszanie umysłowe” może doprowadzić do tego, że kot senior będzie krzyczał do swoich ludzi o pomoc. Również wtedy, gdy kota coś boli, może w ten sposób alarmować o tym człowieka i koić swój dyskomfort. Dlaczego koty miauczą tak, jakby płakały chcą uzyskać coś od człowieka, np. jedzenie, pieszczoty, wypuszczenie na dwór miauk małych kotów brzmi jak płacz agresja obronna amory/ruja starość samotność i stres ból Koci płacz może być spowodowany problemami zdrowotnymi? Przy tak wielu powodach, podczas których może wystąpić koci płacz, ważne jest, aby opiekunowie zwierząt domowych byli świadomi stanu psychicznego, fizycznego i emocjonalnego swoich kotów. Kot, który jest chory lub ranny, nie może po prostu powiedzieć: „to boli, potrzebuję pomocy”, więc jeśli twój kot nadmiernie płacze, to może mieć problemy medyczne albo związane ze złym nastrojem. Eskalacja problemu może być prawdziwą przyczyną do niepokoju. Dlatego nie zwlekaj z wizytą u specjalisty. W przypadku kotów lepiej dmuchać na zimne. Jeśli koci płacz utrzymuje się przez długi czas i nie możesz zidentyfikować problemu, koniecznie odwiedź z pupilem weterynarza. W przypadku, gdy twój kot nie jest wykastrowany, możesz być prawie pewien, że po zabiegu sytuacja ulegnie zmianie. A może po prostu twój mruczek jest typowym „miauczycielem”? Lubi komunikować z tobą wszystko i to bez przerwy? Taki ma charakter i należy to docenić.
nie może być na kocie